Poniedziałek jest najgorszym dniem tygodnia i zapewne nie tylko ja tak sądzę. Weekend mógłby trwać zdecydowanie dłużej. Niecałe dwa dni wolnego to zbyt krótko. Zwłaszcza, że pół niedzieli spędza się na odrabianiu zadań domowych czy uczeniu się. Na szczęście drugą połowę tego nudnego dnia spędziłam w miłym towarzystwie.
-I jak tam z twoim chłopakiem?- szepnął do mnie Niall, gdy jedna z dziewczyn, która uczęszczała z nami na lekcje języka angielskiego, czytała swoje wypracowanie na temat „Kim ja jestem”. Pan Radomsky z zaciekawieniem przyglądał się dziewczynie i poprawiał błędy jakie zdarzały się w jej pracy.
-Wspaniale- odpowiedziałam spoglądając na niego. Farbowany na blond chłopak ubrany był w czarny, przylegający T-shirt, szary sweter, czarne spodnie z opuszczonym krokiem oraz szare buty za kostkę. Jak zwykle wyglądał wspaniale.
-Przypomnisz mi co się działo w sobotę?- zapytał, a ja zdziwiona spojrzałam na niego. Czyżby naprawdę nie pamiętał?- Coś tam świta mi w głowie, ale nie wiele- dodał szeptem.
-Byliśmy u Loli, piłeś alkohol i się wygłupiałeś. Graliśmy w butelkę i Zayn spytał się ciebie z kim byś się umówił, gdybyś musiał. Ty odpowiedziałeś, że z Lolą…
-To słyszałem- powiedział, w niegrzeczny sposób przerywając mi i robiąc przy tym smutną minę.- Co było dalej?- spytał.
-Nick wysłał do mnie wiadomość czy się z nim spotkam, więc postanowiłam do niego zadzwonić. Umówiliśmy się i wyszłam, co dalej robiliście to mnie nie interesuje- odpowiedziałam naciągając troszeczkę fakty. Mój chłopak napisał do mnie czy się z nim spotkam, jednak było to wcześniej niż w opowiedzianej przeze mnie historii. Tylko Lola zna prawdę i mam nadzieję, że tak zostanie. Przynajmniej przez dłuższy czas.
-Nie sądziłem, że będziecie parą. Nadal nie mogę w to uwierzyć- wyszeptał nachylając się. Czułam z jego ust miętowy zapach pasty do zębów. Przez ciało przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
-To lepiej uwierz- odpowiedziałam spoglądając na swój zeszyt, gdzie zanotowana była moja praca pisemna. Mam tylko wielką nadzieję, że pan Robert nie będzie kazał mi jej prezentować. Nie lubię występów publicznych. Jakoś mnie do tego nie ciągnie.
-Ale ważne jest to, że jesteś szczęśliwa- powiedział, a ja pomyślałam „Bez ciebie nigdy nie będę szczęśliwa”. W tym samym momencie dziewczyna, która przedstawiała swoją pracę usiadła na swoje miejsce, a nasz nauczyciel zaczął rozglądać się po klasie, by znaleźć następnego „ochotnika”.
-Nie mnie, nie mnie, nie mnie, nie mnie- mówiłam cicho chowając się za osobą, która znajdowała się przede mną. Jednak to chyba był zły pomysł gdyż mężczyzna, z roztrzepanymi brązowymi włosami wskazał na mnie palcem i powiedział:
-Jennifer, chodź zaprezentuj nam co napisałaś.
„Wspaniale”, pomyślałam niechętnie wstając z ławki. Przed pójściem na środek sali poprawiłam swój bawełniany, biały sweter w szare paski oraz czarne, obcisłe spodnie. Do tego dobrane miałam białe conversy za kostkę. Kiedy stanęłam przy nauczycielu zaczęłam cicho czytać.
-„Kim ja jestem” autorstwa Jennifer Malik..
-Jenny, głośniej proszę- przerwał mi pan Radomsky. Naprawdę nie miałam ochoty tego czytać. Po pierwsze nie lubię tego robić, a po drugie moje serce biło trzy razy mocniej i w brzuchu czułam motyle. Wszyscy patrzyli się też na mnie, co sprawiało, że ręce mi się trzęsły. To właśnie chyba nazywa się trema. Z trudem przełknęłam ślinę i zaczęłam ponownie czytać.
-„Kim ja jestem” autorstwa Jennifer Malik. Kim ja jestem? Zwykła osiemnastolatka z jasnymi blond włosami. Tak opisaliby mnie ludzie. Mam najlepszych przyjaciół i rodzinę, która mnie mocno kocha. Wiele osób mówi, że wie jaka ja jestem naprawdę i, że nigdy nie widzieli tak prawdziwej osoby, jednak sama nie wiem kim jestem. Mogę uśmiechać się każdego dnia i mówić wszystkim, że czuję się wspaniale, lecz to niekoniecznie musi być prawda. Chciałabym powiedzieć, że jestem szczerą i prawdziwą osobą, ale nie powinnam kłamać. Nie tego mnie nauczono w dzieciństwie. Nie lubię być w centrum uwagi i nie lubię udawać kogoś kim nie jestem. Ale żeby przetrwać w tym świecie, trzeba właśnie być kimś kim się nie chce. By zatrzymać przy sobie najważniejsze dla siebie osoby trzeba być takim jak one. Więc taka właśnie jestem. Lubię robić zakupy tylko dlatego, że moja przyjaciółka to uwielbia. Lubię chodzić na meczę rugby, bo mój przyjaciel w to gra. Muszę być szczęśliwa, bo tego oczekują moi przyjaciele. Jeśli chcę być prawdziwą sobą to powinnam być cierpliwa i wytrzymała by wytrzymać krytykę ludzi, którym nie spodoba się to jaka jestem. Ja taka nie jestem i nigdy nie będę. Krytyka mnie boli, a kłótnie przerażają. Chciałabym po prostu mieć kogoś w kim będę…- przerwałam w połowie zdania, gdyż spojrzałam na Nialla, który z zaciekawieniem przysłuchiwał się mojej pracy. Wszyscy mi się przyglądali.
-Przepraszam- wyszeptałam wracając do swojej ławki.
-Co się stało?- zapytał się mnie zszokowany Niall, gdy pakowałam rzeczy do swojej czarnej torebki. Nic mu nie odpowiedziałam, tylko ze łzami w oczach ruszyłam w stronę wyjścia.
-Jennifer, co się dzieje?- zapytał mnie nauczyciel, kiedy kładłam mu swój zeszyt z wypracowaniem. Spojrzałam prosto w jego mocno brązowe oczy i cicho, ledwo zrozumiale powiedziałam:
-Przeczyta pan, a zrozumie.
Po tych słowach z torbą na ramieniu wybiegłam z klasy, zatrzaskując przy tym drzwi. Szybkim krokiem szłam w kierunku szerokich, granitowych schodów. Przy tym otarłam wierzchem swojej dłoni łzę, która spływała po moim policzku. Czy ja kurwa zwariowałam? Co ja robię… Usłyszałam, że ktoś zamyka drzwi i instynktownie odwróciłam się. Na samym początku pomyślałam, że może to być mój nauczyciel, jednak zdziwiłam się gdy zauważyłam Nialla. „Nagle zaczęło ci zależeć?”, pomyślałam nie zatrzymując się i idąc dalej. Pośpiesznie otarłam łzę, która spłynęła po moim policzku, gdyż nie chciałam by mój najlepszy przyjaciel to zauważył. Truchtem zbiegałam po schodach słysząc za sobą wołanie Horana. Nie mogłam się zatrzymać. Gdy byłam już w połowie drogi poczułam, że ktoś szarpie mnie za ramię. Ten ruch spowodował moje natychmiastowe zatrzymanie się, oraz obrócenie w stronę farbowanego blondyna. Stykaliśmy się ciałami. Oboje w szybkim tempie unosiliśmy swoje klatki piersiowe. By spojrzeć mu prosto w oczy musiałam unieść lekko głowę. Tak oczywiście zrobiłam.
-Ej słońce co jest?- zapytał, w delikatny sposób zaczesując kosmyk włosów, który wypadł mi z kitka. Jak zwykle sztucznie uśmiechnęłam się i jak gdyby nigdy nic odpowiedziałam:
-Nic. Po prostu źle się czuję.
Widziałam w oczach Nialla, że nie uwierzył w moje słowa. Najprawdopodobniej nie chciał kontynuować tej rozmowy, gdyż złapał mnie za rękę i zaciągnął w stronę wyjścia.
-Jeśli źle się czujesz to idziemy do mnie- rzekł, gdy my przechodziliśmy przez szeroki i przestronny korytarz z wysokim sufitem, marmurowymi podłogami i szafkami w kolorze fuksji.
-Wolę pobyć chyba dzisiaj sama- odpowiedziałam niechętnie rezygnując ze spędzonych kilku godzin sam na sam z Niallem. Chłopak spojrzał tylko na mnie i przecząco pokiwał głową.
-Mało mnie obchodzi dzisiaj twoje zdanie. Idziemy do mnie i tam odpoczniesz.
Wiedziałam, że nie mam o czym z nim dyskutować, gdyż zdecydował za nas oboje. Szliśmy w równym tempie nic nie mówiąc. Od kilkunastu dni mój humor pogarszał się jednak od soboty mam ochotę ciągle płakać. To uczucie ciągłego zmęczenia i niechęci do wszystkiego jest przytłaczające i mogłabym się nie wiadomo ile uśmiechać i tak mało kto w to uwierzy.
-Przeze mnie będziesz miał nieobecność- powiedziałam, przypominając sobie o tym, że rodzice Nialla nie przepadają za tym, że ich syn z własnej woli opuszcza lekcje. Może zacznijmy od tego jaki normalny opiekun lubi gdy jego dziecko idzie na wagary? Mi się wydaje, że żaden.
-To mnie nie obchodzi. Ty jesteś ważniejsza- dodał obejmując mnie w pasie. Wyszliśmy ze szkoły i przeszliśmy na drugą stronę ulicy, gdyż to tam stały taksówki, którymi mogliśmy dojechać do domu Nialla, który znajdował się naprzeciwko mojego.
-Dzień dobry. Na 1058 Armitage Avenue proszę- zwrócił się Horan w stronę kierowcy, kiedy wsiedliśmy do jego żółtej małej taksówki. Starszy mężczyzna spojrzał na nas i z uśmiechem powiedział:
-Oj dzieciaki, dzieciaki nie ładnie tak z lekcji wychodzić. Miłość to wspaniałe uczucie i powinniście dbać o to by nie zabrakło pokolenia, ale chyba jeszcze na to za wcześnie. No, ale to nie moja sprawa.
Od razu spojrzałam na Nialla, który mnie obejmował i odsunęłam się od niego. Spojrzałam na siwowłosego mężczyznę, który już odjeżdżał i zaczęłam w miły sposób zaprzeczać jego słowom.
-To wspaniałe, że pan myśli, że jesteśmy razem, ale ja mam chłopaka.
-Oczywiście panienko- stwierdził, a ja w lusterku zauważyłam, że uśmiecha się on do Nialla. Żadne z nas nic nie mówiło, ja przyglądałam się budynkom, obok których przejeżdżaliśmy i słuchałam muzyki dochodzącej z radia. Kierowca pogwizdywał sobie w rytm, a mój przyjaciel przyglądał mi się. Od soboty w każdej wolnej chwili zastanawiałam się dlaczego blondyn powiedział, że chciałby umówić się z Lolą, a nie ze mną. Czyżby naprawę podobała mu się ona, a nie ja? A może traktuje mnie tylko jak przyjaciółkę i nic więcej dla niego nie znaczę?
-O czym myślisz?- zapytał się mnie, a ja spojrzałam na niego.
-Dlaczego powiedziałeś, że umówiłbyś się z Lolą?- zapytałam przyglądając się mu. Niall przez chwilę wahał się nad odpowiedzią jednak w końcu wydusił z siebie:
-Nie wiem. Byłem pijany i nawet nic nie pamiętam.
-Nic?- zapytałam troszeczkę zdziwiona. Obojętnie jak bardzo byś był pijany to i tak coś siedzi ci w głowie.
-Nie, no coś tam pamiętam. Pamiętam, że siedzieliśmy razem przytuleni, że trzymałem cię za rękę, że całowałem cię w policzek. Takich rzeczy się nie zapomina, Jenny- odpowiedział patrząc mi prosto w oczy. Nie lubię nawiązywać z ludźmi kontaktu wzrokowego, a w sytuacjach takich jak ta czułam się jeszcze gorzej. Nie kontynuowaliśmy tego tematu, gdyż zajęliśmy się sobą. Ja oparłam głowę o szybę, a Niall przyglądał mi się. Zamknęłam oczy i pomyślałam „Jenny nie pokaż, że jesteś słaba. Nie przy Niallu. Nie może wiedzieć, że jesteś słaba.”.
*jakiś czas później*
Najprawdopodobniej musiałam usnąć w taksówce. Byłam w końcu zmęczona, gdyż płakałam i nie spałam przez pół nocy. Leżałam na dwuosobowym łóżku podsuniętym pod ścianę. Nad nim wisiała półka Nialla, gdzie trzymał zeszyty ze swoimi tekstami piosenek oraz jedną z wielu gitar jakie posiadał. Pod ścianą stoją poukładane w rzędy kartony z przeróżnymi płytami oraz gitara elektryczna ze wzmacniaczem. Pod oknem znajduje się niewielkie biurko z komputerem i krzesło oraz kosz na śmieci. Przy łóżku znaleźć można także konsolę DJ’a i stolik, na którym trzymał swój zeszyt. Pod drugą ścianą stoi półka, na której poustawiane są buty i koszulki. Można też znaleźć tam piłkę do koszykówki, a nawet deskorolkę. Na biurku, gdzie znajduje się jego komputer stoi w ozdobnej ramce moje i jego wspólne zdjęcie. Dźwięk, który co chwilę dochodził z mojego telefonu spowodował, że usiadłam i wyjęłam z kieszeni swoich spodni swój telefon. Wiadomości wysyłał do mnie mój chłopak Nick. „Jenny co się z tobą dzieje?”,
„Haloo Jenny wszystko w porządku?”, „Jenny coś się stało? Nie ma cię w szkole.”, „Jenny odpisz jak będziesz miała czas”. Zastanawiałam się przez chwilę co mam napisać, aż w końcu odpisałam „Przepraszam Nick, źle się czułam. Wróciłam do domu i poszłam spać. Już wszystko jest w porządku”. Wysłałam wiadomość i zaczęłam rozglądać się ponownie po pokoju mojego przyjaciela. Zauważyłam, że drzwi od pokoju są uchylone. Słyszałam jak z salonu państwa Horan dochodzi dźwięk gitary i ledwo słyszalny głos Nialla. Chciałam podnieść się z łóżka, jednak w tym samym czasie dostałam wiadomość od Nicka. „Spotkamy się dzisiaj?” zapytał, a ja przez moment zastanawiałam się co powinnam mu odpisać. „Ok, będę czekać za czterdzieści minut w Starbucksie”. Wstałam z łóżka i poprawiłam włosy, które miałam w nieładzie. Wyszłam z sypialni Nialla i podążyłam w kierunku salonu, z którego dochodziły dźwięki gitary oraz jego śliczny głos. Pokój rodzinny, jak zwała go pani Horan jest przestronny i połączony z kuchnią. Szara, duża kanapa stoi na środku
beżowego dywanu z Indii. Naprzeciwko znajduje się biały stolik do kawy i pufa, na której mój przyjaciel lubi siedzieć. Pod pół okrągłym oknem stoi półka z książkami i kwiatami, o które mama Nialla dba. NIaller mieszka na ostatnim piętrze tego małego wieżowca i to dlatego w salonie jest takie okno. Na środku stoi również biały stół z sześcioma krzesłami, gdzie wspólnie jedli posiłki. Kuchnia nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest przytulna i głównie utrzymana w bieli i brązie. Mój najlepszy przyjaciel siedział na podłodze i opierał się o pufę oraz grał też na swojej ulubionej gitarze przy tym śpiewając:
-Gdybyśmy mogli żyć tak jeszcze przez jeden dzień, gdybyśmy tylko mogli cofnąć czas… Wiesz że byłbym twoim życiem, twoim głosem, twoim powodem by być. Moja miłość i moje serce oddychają dla tego momentu. Kiedy znajdę słowa by ci to powiedzieć, zanim mnie opuścisz.
Gdy śpiewał fragment tej piosenki po cichu podchodziłam do niego. Kiedy chciał zacząć śpiewać następny fragment nachyliłam się i od tyłu przytuliłam go. Niall przestraszył się, jednak na jego twarzy pojawił się uśmiech gdy zobaczył, że to jestem ja.
-Czyli już wstałaś?- zapytał, a ja siadłam obok zabierając mu z ręki gitarę. Palcami zaczęłam szarpać pojedynczo struny.
-Yhy- odpowiedziałam spoglądając na niego i uśmiechając się.-To co grałeś było… Wspaniałe- dodałam, gdy on poprawiał swoje farbowane blond włosy, które opadły mu na oczy. Zaczął unikać kontaktu wzrokowego i szybko zmienił temat.
-Zayn do mnie dzwonił. Powiedziałem mu, że poczułaś się źle i zabrałem cię z lekcji. Nie chcesz chyba by wiedział o tym co wydarzyło się na lekcji- stwierdził zatrzymując struny gitary, którymi cały czas się bawiłam. Spuściłam wzrok i zaczęłam bawić się palcami u rąk.
-Gorzej jeśli porozmawia z nauczycielem. Wtedy będę musiała się mu tłumaczyć- powiedziałam wyobrażając sobie przy tym jak zdenerwowany Zayn pyta co się stało i czy wszystko w porządku. Od soboty mało z nim rozmawiam. Mało rozmawiam z kimkolwiek. Niall, który palcem czyścił swoją gitarę spojrzał na mnie i zapytał:
-Jesteś z nim szczęśliwa?
Zmarszczyłam brwi, gdyż na samym początku pomyślałam, że mówi o moim bracie jednak zrozumiałam, że chodzi mu o Nicka. Mój farbowany blond przyjaciel z zaciekawieniem przyglądał mi się.
-Nie związałabym się z kimś, z kim nie jestem szczęśliwa- odpowiedziałam tak naprawdę kłamiąc. Nick jest wspaniałym przyjacielem i kocham go jak przyjaciela, ale związek z nim jest dla mnie ciężki. Tak bardzo spodobała mi się myśl, że mogę być z Niallem, że aż w nią uwierzyłam… Myślę, że tak naprawdę będę szczęśliwa tylko z nim. Niestety on woli moją przyjaciółkę i szansa na prawdziwą radość jest mała.
-Czyli jesteś szczęśliwa?- spytał ponownie, a ja tylko potwierdzająco kiwnęłam głową unikając przy tym wzroku mojego najlepszego przyjaciela.
-Czyli ja też muszę być szczęśliwy- szepnął, najprawdopodobniej myśląc, że nie słyszę jego słów.
-Muszę zaraz iść- powiedziałam spoglądając na niego. On także zwrócił się w moim kierunku i zapytał:
-Dlaczego?
Wiedziałam, że nie mogę powiedzieć mu „Ej Niall idę z Nickiem na randkę. Chcesz się może dołączyć?”. Mimo, że tak jakby jestem z Nickiem to nadal nie mogę zapomnieć o uczuciu, którym darze mojego najlepszego przyjaciela.
-Moja mama do mnie dzwoniła. Kazała mi wrócić- odpowiedziałam kłamiąc. Ostatnio coraz częściej się mi to zdarza. To złe i wiem, że powinnam z tym skończyć jednak nie mogę. Boje się reakcji innych ludzi. Blondyn nic na to nie odpowiedział tylko przyglądał się strunom gitary. Naprawdę ma talent i wiem, że daleko zajdzie.
-Kiedy masz przesłuchania do Juilliarda?- zapytałam przypominając sobie o tym że już niedługo pojawiać się będę listy rekrutacyjne, które zadecydują o tym jak potoczy się nasza przyszłość.
-Sekcja muzyczna ma przesłuchania w piątek- odpowiedział, a ja przypomniałam sobie o tym, że Danielle także się tam wybiera.- Danielle przesłuchania ma w czwartek- dodał zapewne widząc moją zmieszaną minę. No tak od jutrzejszego dnia nie będzie jej w szkole tak samo jak Niall od środy „wyjeżdża załatwić sprawy rodzinne”. Nikt oprócz mnie nie wie o tym, że startuje on do tej szkoły. Kolejne sekrety i kłamstwa które wiele niszczą.
-Dasz sobie radę- rzekłam chcąc dodać mu otuchy. Przytuliłam go i uśmiechnęłam się, co spowodowało, że na jego twarzy także pojawiła się radość. Siedzieliśmy w milczeniu wtuleni w siebie. Lubiłam tak w milczeniu przebywać w towarzystwie Nialla. Nie potrzebujemy ze sobą ciągle rozmawiać, by czuć się dobrze. Cisza nam nie przeszkadza.
-Kocham cię Jenny i dobrze, że jesteś szczęśliwa- wyszeptał mi o ucha. Głośno westchnęłam uwalniając się z jego uścisku. Niall z iskierką w oku spojrzał na mnie, a ja niechętnie podnosząc się z podłogi rzekłam:
-Muszę już iść.
Mój przyjaciel zrobił to co samo co ja i z ciągłym uśmiechem powiedział:
-Szkoda, ale jesteśmy w kontakcie?- zapytał, a ja potwierdzająco kiwnęłam głową ponownie go przytulając. Wzięłam z kanapy swoją torebkę i przed opuszczeniem mieszkania założyłam swoje buty. Niall z zaciekawieniem i z uśmiechem na twarzy przyglądał mi się. Przed opuszczeniem jego domu ponownie przytuliliśmy się. Kiedy nasz uścisk zakończył się ruszyłam w stronę windy. Gdy czekałam na jej przyjazd Horan ze skrzyżowanymi rękoma stał w progu i patrzył na każdy mój ruch. Winda pojawiła się, a ja przed wejściem do niej złośliwie uśmiechnęłam się do mojego przyjaciela, po czym wystawiłam mu język. W efekcie usłyszałam tylko jego donośny śmiech. Przycisnęłam guzik z liczbą zero i w spokoju czekałam aż dojadę na wyznaczone piętro. To wspaniałe, że z Niallem utrzymuję tak dobre kontakty. Mimo, że jestem z Nickiem, który jest wspaniały i którego kocham jak brata, to i tak z moim najlepszym i niezastąpionym przyjacielem mam te same stosunki. Plan, który wymyśliła Lola najprawdopodobniej nie działa, gdyż nie dostrzegam żadnych zmian w farbowanym na blond chłopaku, ale może właśnie dlatego zaproponowała coś takiego. Niall najwidoczniej nie jest we mnie zakochany i będąc z Nickiem może właśnie go pokocham? Kiedy opuściłam znajdujący się naprzeciwko mojego domu wieżowiec Horana ucieszyłam się, gdyż Starbucks do którego teraz zmierzałam znajdował się niedaleko. Niecałe dziesięć minut zajęło mi dojście do lokalu, w którym umówiona jestem z Nickiem. Kawiarnia do której weszłam niczym nie różniła się od mojej ostatniej wizyty tam. Jasno brązowa ściana, a na niej przywieszone duże, zielone litery, które układają się w napis „Starbucks”. Na samym środku pomieszczenia kara oraz gablota z jedzeniem i innymi duperelami. Podłoga przyozdobiona jest czarnym dywanem, który ma małe fragmenty bieli. Jak już wcześniej mówiłam wszystkie te lokale są takie same. Usiadłam w najdalszym rogu kawiarni na beżowych, skórzanych fotelach, czekając na Nicka, którego jeszcze nie było. Do ręki wzięłam małą ulotkę na której wypisane były napoje oraz desery, które ludzie najczęściej kupowali. Dzisiejszego popołudnia nie miałam najmniejszej ochoty na wypicie mojej ulubionej waniliowej Latte. Odłożyłam broszurkę na swoje miejsce i w tym samym czasie poczułam, że ktoś dotyka mojego ramienia oraz przelotnie całuje w policzek. Domyśliłam się, że jest to Nick, który ubrany był w zwykły szary T-shirt, czarne, obcisłe spodnie oraz czerwone conversy za kostkę. Przez ramię przewieszoną miał dużą torbę. Zapewne musiał iść później na trening.
-Cześć Jenny- powiedział szepcząc mi do ucha. Następnie usiadł naprzeciwko mnie.
-Cześć- odpowiedziałam uśmiechając się.- Jak w szkole?- zapytałam spoglądając prosto w jego brązowe oczy.
-Jak zwykle nic ciekawego. Co się stało, że wyszłaś?- spytał, a ja spojrzałam w blat. Zastanawiałam się nad tym czy powiedzieć mu o tym, że wyszłam z Niallem. Myślę, że ta wiadomość nie byłaby dla niego zbyt przyjemna. Zwłaszcza, że wczorajszego popołudnia powiedział mi o tym, że kiedyś myślał, że ja i Horan jesteśmy razem.
-Pytałem się Harry’ego czy od rana cię nie ma w szkole, ale on powiedział mi, że po twoim angielskim nie widział ciebie i Nialla. Co wy robiliście?- dopytywał, a ja zszokowana spojrzałam na niego.
-No, bo na angielskim…- zaczęłam.- Poczułam się źle. Wiesz zrobiło mi się słabo i w ogóle. I gdyby nie Niall to nie wiem czy doszłabym nawet do domu. Pomógł mi, a później sobie poszedł- dodałam kłamiąc. Nick przez chwilę z powagą przyglądał mi się. Czułam się tak jakby nie uwierzył w moje słowa, ale on uśmiechnął się i z uśmiechem na twarzy rzekł:
-Ok. A teraz już wszystko dobrze?
Potwierdzająco kiwnęłam głową. Naprawdę czułam się o wiele lepiej. Nie wiem co mi się stało na angielskim. Każdemu zdarza się przecież chwila słabości. Nick złapał moją dłoń, która leżała na blacie. Gdyby zrobił to Niall zapewne przeszedł by mnie dreszcz, ale przy moim chłopaku tak niestety nie jest. Blond włosy puścił moją rękę, gdy jego elektroniczny zegarek zaczął dzwonić. Oznaczało to, że musi on wziąć swoje leki. Chłopak wyłączył dźwięk i sięgnął do torby z której wyciągnął duże opakowanie jakiś tabletek. Wziął jedną, małą, białą tabletkę, której nawet przed połknięciem nie popił wodą.
-Czemu je bierzesz?- zapytałam spoglądając na opakowanie z którego chciałam przeczytać nazwę leku. Niestety palec Nicka ją zasłaniał. Zauważył on też, że z zaciekawieniem przyglądam im się więc pośpiesznie schował je do kieszeni torby.
-Ojciec mi karze- odpowiedział wzruszając ramionami.
-Ale chyba wiesz dlaczego?- spytałam. Nick powinien wiedzieć dlaczego je bierze.
-Są na uspokojenie- stwierdził po jakimś czasie. Chciałam dowiedzieć się jeszcze paru rzeczy lecz on przeszkodził mi wstając.
-Kocham cię Jenny- powiedział, a ja spuściłam wzrok. Ciężko jest wypowiedzieć takie słowa, zwłaszcza gdy nie są szczere.
-Ja ciebie też- odpowiedziałam cicho. Blondyn nachylił się i zaczął mnie całować. Oczywiście odwzajemniłam to. Delikatny dotyk jego ust sprawił, że poczułam się kochana. Oraz, że komuś na mnie zależy.
-Z chęcią bym tu został, ale muszę iść- szepnął, gdy nasze usta się stykały. Spojrzałam w jego brązowe oczy i z szerokim uśmiechem cicho rzekłam:
-Powodzenia.
Po tych słowach Nick ruszył w kierunku drzwi i po chwili zniknął kierując się w stronę naszej szkoły. Przez chwilę przyglądałam się przez dużą szybę ulicy i ludziom, którzy mijali ten lokal. Większość z nich śpieszyła się gdzieś nie zwracając w ogóle uwagi na wspaniałe rzeczy jakie tracili. Byli zatraceni w tym co robili. W szybki sposób tracimy coś co dla nas jest ważne. Tracimy radość życia. Nie wiem czemu, ale wyjęłam ze swojej torebki telefon i wykręciłam tak dobrze znany mi numer. Długo nie musiałam czekać by odebrał.
-Coś się stało?- zapytał pośpiesznie. Zaśmiałam się cicho pod nosem i od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Nie, tylko chciałam spytać czy masz teraz trochę wolnego czasu- odpowiedziałam z mocno bijącym sercem. Liczyłam, że odpowie tak, jednak się pomyliłam.
-Niestety teraz nie za bardzo. Ćwiczę właśnie piosenki na przesłuchanie do Juilliarda. Wiesz przecież, że jest to dla mnie bardzo ważne.
-Wiem- powiedziałam ze smutkiem, spoglądając przez okno. Zaczynało właśnie padać.
-Jeśli chcesz to możesz przyjść i posiedzieć ze mną- zaproponował, jednak ja wiedziałam, że to będzie zły pomysł, gdyż zajmowałby się mną a nie muzyką.
-Nie, ale dzięki. Powodzenia Niall- dodałam oddalając od siebie telefon.
-Pa Jenny.
Tylko tyle usłyszałam przed rozłączeniem się. Położyłam telefon na stół i przyglądałam się dużym kroplom, które spływały po szybie. Otarłam też łzę, która ponownie już dzisiejszego dnia spłynęła po moim policzku. Co się ze mną ostatnio dzieje.
-Wszystko w porządku?- zapytał się mnie czarnowłosy mężczyzna z drobnymi loczkami. Miał też dwudniowy zarost. Poznałam, że jest to kelner, gdyż przyczepioną miał plakietkę z imieniem Kevin oraz biały fartuch przewieszony w pasie.
-Tak, jest wspaniale- odpowiedziałam szeroko uśmiechając się do niego. Mężczyzna usiadł naprzeciwko mnie i spojrzał mi prosto w oczy. Jego zielone oczy nijak pasowały do jego urody. Jednak mocno hipnotyzowały i wprawiały w zachwyt.
-Na pewno?- zapytał chcąc dotknąć mojej dłoni, która leżała na blacie. Pośpiesznie ją zabrałam i zmieszana powiedziałam:
-Tak, tylko proszę waniliowe Latto.
Mężczyzna zauważył, że nie podoba mi się jego obecność więc odszedł od mojego stolika i zaczął przygotowywać zamówiony przeze mnie napój. Ten dzień nie należy do najlepszych…
I jest rozdział. Dziękujemy za tak wiele komentarzy. Jesteście fantastyczni i chociaż wy doceniacie naszą pracę. Kochamykochamykochamy mooocno kochamy ♥♥♥ Możecie dalej zadawać nam pytania, a my nadal będziemy na nie odpowiadać:) Pamiętajcie by pisać czy chodzi wam o życie bohaterów czy nasze, bo czasem nie wiemy.
Jeśli chciałybyście wiedzieć więcej o naszym życiu prywatnym to zapraszamy na nasze tt:
Jenny- @dstylesandhoran
Lola- @FrankssWilliams
Wstawiamy tam dużo naszych zdjęć więc miejmy nadzieje, że wam się spodoba. Dziękujemy jeszcze raz baaardzo :)