10/06/2012

4 rozdział


Z perspektywy Loli w tle
-Ślicznie wyglądasz- powiedziała do mnie moja mama, która nagle pojawiła się w naszej garderobie. Wysoka, blond włosa kobieta z niebieskimi oczyma opierała się o framugę i przyglądała mi się. Nie musiałam na nią spoglądać, gdyż jej postać odbijała się w dużym, stojącym lustrze ze złotymi wykończeniami od YSL.
-Dzięki- odpowiedziałam, gdy po raz kolejny przyglądałam się sobie. Dzisiejszego sobotniego popołudnia postanowiłam ubrać się w dżinsową podartą koszulę Burberry z podwiniętymi rękawami, czarną kamizelkę wysadzaną ćwiekami Alexandra Wanga, dżinsowe szorty D&G oraz czarne koturny Versace. Wystroiłam się tak tylko dlatego, że Jenny i reszta, nie wliczając w to Zayna zaprosiła mnie do jakiegoś klubu gdzie wpuszczali nieletnich. Jak zapewne wiecie w USA dopiero od dwudziestego pierwszego roku życia młodzież może spożywać alkohol oraz przebywać w takich miejscach jak dyskoteki czy kasyna. Tutaj w Chicago bardzo mocno przestrzega się tych zasad. W Miami ludzie aż tak bardzo nie zwracają na to uwagi. Co chwilę na plażach można spotkać pijanych piętnastolatków. Gdy zauważy się osiemnastolatka z butelką wódki w ręce nie robi to na tobie wielkiego wrażenia.
-Gdzie się wybierasz?- spytała moja mama, która podeszła do mnie i poprawiła mi kołnierzyk koszuli. Wyższa o kilka centymetrów kobieta przyglądała mi się. Mimo, że od godziny szóstej rano jest na nogach, to nie widać po niej jakiegokolwiek zmęczenia. Bo przecież czym tu się męczyć? Spacerem po najdroższych i najlepszych butikach? A może spotkaniami z Demi Moore czy innymi sławnymi gwiazdami? Dla mnie byłaby to sama przyjemność.
-Idę do Jenny- odpowiedziałam unikając przy tym wzmianki o tym, że zamierzam wybrać się na imprezę. Gdybym poinformowała Charlotte o tym, że idę na imprezę na której w łatwy sposób można zdobyć alkohol, narkotyki i inne używki zapewne przeprowadziłybyśmy jedną z rozmów na temat „dlaczego to mi szkodzi”. Ale zazwyczaj gdy zaczynamy przeprowadzać ową wymianę zdań kończy się to tym, że wypominam mamie o tym, że sama w moim wieku nie była gorsza, gdyż miała już dwuletnią córkę. Moja opiekunka woli bym spożywała alkohol niż za rogiem uprawiała seks z nieznajomym mi mężczyzną, który jak tylko się dowie, że ma dziecko ucieknie niewiadomo gdzie. Nie żebym była świętą dziewczyną, ale zdarzyło się kilka razy przeżyć miłą i przyjemną koedukację z jakimś chłopakiem. Ale może omińmy ten temat.
-I wystroiłaś się tak specjalnie dla niej? A może po prostu wybieracie się na imprezę?- stwierdziła moja mam zadziornie uśmiechając się. Jej słowa sprawiły, że nie wiedziałam co mam powiedzieć. Powinnam kłamać czy może od razu do wszystkiego się przyznać? Kiedy chciałam już powiedzieć prawdę blond włosa kobieta dodała.- Idź, ale bądź ostrożna. Freddy nie byłby zadowolony z tego, że po raz kolejny jesteś przyłapana na piciu alkoholu. Gdy byłam w twoim wieku robiłam prawie to co ty. Więc idź, baw się i ciesz się życiem dopóki możesz. Ja niestety nie miałam takiej szansy.
-Czyli stwierdzasz, że urodzenie mnie było błędem- powiedziałam spoglądając na nią. Jej niebieskie tęczówki, które sekundę temu posiadały iskierkę radości zaczynały tracić swój blask. Słowa jakie wypowiedziałem, poniekąd żartem mogły trochę zaboleć moją mamę. Nie lubię kiedy jest smutna. I to jeszcze, gdy jej niewesoły nastrój spowodowany jest przez moją osobę.
-Przepraszam- oznajmiłam szczerze przytulając wyższą o kilka centymetrów rodzicielkę. Rzadko kiedy wypowiadam takowe słowa i moja mama doskonale wie, że gdy komuś je mówię to są one prawdziwe i szczere.
-Nic się nie stało- odrzekła Charlotte udając przy tym zadowolenie, nie jest ona jednak zbyt uzdolnioną aktorką i od razu rozpoznałam, że kłamie.- To o której wychodzisz?- spytała uśmiechając się i puszczając mnie przy tym z uścisku.
-Czekam aż Jenny napisze mi smsa, że przyjechali- odpowiedziałam, kiedy z kieszeni moich spodni rozbrzmiał dźwięk charakterystyczny dla iPhone’a.- To pewnie ona- dodałam, gdy wyciągałam telefon. Oczywiście nie myliłam się, gdyż to właśnie Jenny wysłała mi wiadomość. „Już jesteśmy. Szukaj dużej, żółtej taksówki  ”. „Świetnie”, pomyślałam. Albo młodsza siostra Zayna nie przemyślała tekstu jaki do mnie przysłała, albo po prostu jest głupia. W Chicago na jednej z najruchliwszych ulic, na której obecnie mieszkam ciężko jest znaleźć tą jedną żółtą, dużą taksówkę, gdyż znajduje się tu ich wiele.
-Idę- rzekłam chowając telefon do kieszeni i sprawdzając po raz kolejny czy mam przy sobie pieniądze. Ruszyłam w stronę wyjścia, ale moja mama zapytała:
-Nie zapomniałaś o czymś?
Zdziwiona spojrzałam na nią. Charlotte pokazywała swoimi szczupłymi i pomalowanymi na czarno paznokciami swój chudy policzek. Oczywiście wiedziałam co to oznacza. Podeszłam do mamy i pocałowałam ją w policzek przy tym się z nią żegnając. Kiedy opuściłam swój apartament, zostawiając przy tym blondwłosą kobietę samą. Freddy’ego niestety nie było w domu, gdyż załatwiał jakieś ważne sprawy związane z nową produkcją filmową. Idąc w kierunku windy zastanawiałam się do jakiego klubu oni chcą iść? Zapewne będzie to jakaś mała klatka, w której mieścić się będzie zaledwie trzydzieści, czterdzieści osób. Jeśli będzie inaczej to będę mile zdziwiona. Widać po nich wszystkich, że nie za bardzo znają się na dyskotekach, które znajdują się w Chicago. Sądzę, że gdybym poszukała jakichkolwiek informacji w Internecie to zapewne znalazłabym o wiele lepsze miejsce do zabaw. W Miami chodziłam wraz z Ashley do klubów, w którym za jednego drinka płaciło się więcej od tygodniowej pensji jakieś opiekunki do dziecka. Jednak było nas na to stać, więc nie odmawialiśmy sobie rozrywki. Gdy zjechałam windą na pierwsze pięto, by opuścić wysoki wieżowiec musiałam przejść obok stróża, który pilnował, czy wszystko jest w najlepszym porządku.
-Witaj Lourdes.
Przywitał się ze mną młody mężczyzna, z pofarbowanymi na brąz włosami. Chyba drugiego dnia gdy przeprowadzałam z nim krótką konwersację dowiedziałam się, że zmienia on swój naturalny kolor tylko dlatego, że z natury jest chłopakiem o rudych włosach. Jak wiemy rudowłosi mężczyźni nie mają zbyt wielkiego powodzenia. Gdybym była na jego miejscu zapewne postąpiłabym tak samo. Nie żebym obrażała osoby o takim kolorze włosów.
-Cześć Stanley- powiedziałam, gdy przechodziłam przez ruchome drzwi. Kiedy znalazłam się na ruchomej ulicy zaczęłam rozglądać się za dużą, żółtą taksówką. Jak zwykle się nie zdziwiłam, gdyż moim oczom ukazał się rząd przeróżnych taksówek, które przywoziły lub zawoziły ludzi. Co trzecia wyglądała właśnie tak jak opisywała ją w smsie Jenny.
-Kurwa- rzekłam, najprawdopodobniej zbyt głośno, gdyż ludzie, którzy sekundę temu mnie mijali odwrócili się i ze zdziwieniem zaczęli mi się przyglądać. Na ten widok lekko zmarszczyłam brwi i zaczęłam się nerwowo rozglądać. Lewo, prawo, lewo, prawo i nic. W końcu postanowiłam ruszyć w prawym kierunku. Nawet nie wiedziałam dlaczego, ale na moje szczęście niedaleko ode mnie stał Louis, który w śmieszny sposób machał do mnie rękoma. Na jego widok na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Tomlinson na
dzisiejszą imprezę postanowił ubrać się w białą koszulę, czarne rurki oraz tego samego koluru kurtkę oraz conversy. Kiedy podeszłam już do niego oboje przytuliliśmy się. Czułam od niego mocny zapach drogich, ale ładnie pachnących perfum oraz odrobinę papierosów. Najwidoczniej Zayn lub Eleanor palili w drodze.
-Ślicznie wyglądasz- szepnął mi do ucha.
-Ty też- odpowiedziałam, gdy jeszcze znajdowaliśmy się w uścisku. Trzeba przyznać, że Lou należy do tych chłopaków którzy dzięki swojej przystojnej urodzie zdobywają dziewczyny. Gdyby nie był z Calder to mogłabym spróbować swoich sił. Chociaż sądzę, że nawet teraz, gdybym się nudziła mogłabym w łatwy i szybki sposób zabrać jej chłopaka. Kiedy nasz uścisk się zakończył brązowowłosy, który swoją grzywkę jak zwykle miał postawioną wskazał dłonią na dużą taksówkę. Wpuścił mnie jako pierwszą i okazało się, że muszę siedzieć obok Jenny, która swoje miejsce miała przy swoim bracie. Eleanor, Lou i Niall siedzieli za nami, a Harry obok kierowcy.
-Cześć- zwróciłam się do wszystkich. Oni odpowiedzieli mi, a Jennifer, która znajdowała się najbliżej, objęła mnie. Gdy tylko drzwi zamknęły się kierowca ruszył pod adres, który zapewne wcześniej podało mu któreś z pasażerów. Kiedy jakimś cudem uwolniłam się z żelaznego uścisku Jenny zobaczyłam w co ta drobna,
osiemnastoletnia, blond włosa dziewczyna jest ubrana. Miała na sobie beżowy, ażurowy stanik, białą luźną koszulkę, dżinsowe obcisłe szorty oraz beżowe koturny.
-A Danielle i Liam gdzie?- spytałam zauważając dopiero, że nie ma z nami brązowowłosej dziewczyny z ciemną karnacją oraz jej chłopaka. Jak zwykle ta zakochana po uszy dwójka musiała zaginąć gdzieś w akcji. Ożywiona i rozpromieniona blondynka z szerokim uśmiechem na twarzy odpowiedziała na zadane przeze mnie pytanie:
-Dan mieszka niedaleko i oboje do nas dojdą. Będziemy się wspaniale bawić- dodała zwracając się już do wszystkich. Po tych słowach wiedziałam, że Zayn doda swój super błyskotliwy komentarz, po którym ja odpowiem coś nie zbyt miłego. Zapewne wtedy znowu zakończy się nasza kłótnia, którą po raz kolejny wygram.
-Jak już mówiłem z nią się nie da wspaniale bawić- stwierdził Zayn, wskazując na mnie palcem i przy tym przyglądając się przejeżdżającym obok nas samochodom. Lou, który za nim siedział przybliżył się i lekkim ruchem dłonią walną Malika w bok głowy. Było słychać puknięcie. Mina brata Jenny spowodowała, że każdy z nas wybuchł śmiechem. Biedny Malik, już wszyscy zaczynają mu się stawiać. Widać mój twardy charakter poniekąd uświadamia im jak to wszystko powinno wyglądać.
-Co ja ci mówiłem o kulturze kretynie- powiedział Louis opierając się na jego zagłówku. Zayn masował lekko dłonią miejsce w które przed chwilą uderzył go Tomlinson.- Myślę, że twoja mama nie byłaby z ciebie dumna- dodał Louis. Niall przybliżył swoją twarz i z lekkim przerażeniem oraz z drwiną rzekł:
-Twoja mama jest straszna gdy jest zła. Lepiej jej nie denerwować. Zachowuje się wtedy jak stado rozwścieczonych pszczół. A zapewne wiecie, że ugryzienie pszczół nie należy do najprzyjemniejszych.
- Ja nie wiem- powiedziałam spoglądając na niego. Farbowany blondyn który siedział na samym środku lekko wychylał swoją głowę i gdy zobaczył mój wzrok słodko uśmiechnął się, pokazując przy tym swój aparat na zęby.
-To wiedz, że to boli. Nawet bardzo- dodał, z powrotem siadając na swoje miejsce. Jenny bacznie mi się przyglądała i na jej zwykle uśmiechniętej twarzy można było zobaczyć smutek i zamyślenie. Jednak gdy zauważyła, że na nią patrzę to z powrotem tryskała radością. Eleanor, która za mną siedziała powiedziała:
-Mam nadzieję, że pijesz alkohol. Zabawa na trzeźwo nie istnieje. Tylko Liam tak potrafi- dodała, a ja zaczęłam zastanawiać się nad tym czy to jest prawda, że Payne w ogóle nie tyka się alkoholu. Nie wyobrażam sobie nie spożywać tych drinków, które powodują, że wszystko zaczynam mieć w dupie. Niby nic tak naprawdę się nie zmienia, gdyż zazwyczaj nic i nikt mnie nie obchodzi, ale ta świadomość, że moja szczerość spowodowana jest napojami wysokoprocentowymi jest czymś wspaniałym.
-Ona pewnie nie pije. Jej maniery na to nie pozwalają- stwierdził Zayn próbując znowu zacząć bezsensowną kłótnię.
-Ja piję dla przyjemności i wiem kiedy koniec. Ty pewnie upijasz się do nieprzytomności i wymiotujesz później po kątach- powiedziałam ze złością w głosie, twardo spoglądając na niego. On tylko złośliwie uśmiechnął się i rzekł:
-Ej, księżniczko nie złość się tak, złość piękności szkodzi.
-To dlatego jesteś taki brzydki?- spytałam. Zayn zrobił zdziwioną minę co oznaczało, że na najbliższe trzy minuty mam spokój z jakąkolwiek kłótnią. Reszta osób która jechała razem z nami wybuchła gromkim śmiechem. Nawet kierowca naszej taksówki nie mógł się w ogóle powstrzymać, gdyż też chichotał. Mulat przez kilka sekund miał urażoną i niezadowoloną minę. Lecz po chwili uśmiechnął się i udawał, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Przez resztę drogi w ogóle się nie odzywałam, tak samo jak Zayn, który co jakiś czas na mnie spoglądał. Inni zawzięcie rozmawiali na różne tematy, które zmieniali bardzo szybko. Kiedy dojechaliśmy na miejsce zauważyłam tylko małe wejście, przy którym stał wysoki i mocno umięśniony mężczyzna. Powiem szczerze, że w tej części miasta nigdy w życiu nie byłam. Bo kto normalny chciałby mieszkać w jakieś zapadłej dzielnicy, gdzie na każdym rogu spotkać można jakiegoś pijanego faceta lub zaćpaną kobietę? I jeszcze w takim miejscu znajduje się klub? Przepraszam bardzo, a gdzie znani muzycy, drogie drinki i wielki budynek, w którym na czterech piętrach ledwo mieszczą się ludzie? Gdy wyszliśmy z taksówki zobaczyliśmy Danielle i Liama, którzy się całowali. Louis, który najwidoczniej lubi psuć ludziom romantyczne chwile chrząknął, na co nasza kochana para od siebie odskoczyła.
-Oh, przepraszam. Przeszkodziłem wam?- zapytał z drwiną Tomlinson, który od razu przywitał się z Paynem. Eleanor, Jenny i ja podeszłyśmy do Danielle, która mimo prostego i zwyczajnego stroju wyglądała pięknie. Miała na sobie białą, luźną koszulkę, dżinsowe spodenki z wysokim stanem, czarne conversy za kostkę oraz długi wisiorek, który ozdabiał jej szyję. Jest naprawdę bardzo śliczną dziewczyną i nawet ja, Lourdes Martinez stwierdzam, że mogłabym zabić za taki wygląd.
-Cześć- powiedziała nieśmiało nasza tancerka, która przytulała się do każdej z nas po kolei. Gdy wszystkie się z nią przywitałyśmy nastała pora na Liama, który nas uściskał.
-To czas zacząć imprezę!- krzyknął Niall, obok którego, z resztą jak zwykle stała uśmiechnięta Jenny. Chłopak objął ją ramieniem i całą grupą ruszyliśmy w stronę małego wejścia, przy którym stał wysoki i mocno umięśniony mężczyzna. Znajdowałam się przy Harry’m, który spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-Nie wiem jak to robisz, ale cię szanuję- powiedział, a ja nie zrozumiałam o co mu chodzi. Zmarszczyłam brwi w znaku niezrozumienia, a on wtedy dodał.- Jeszcze nikt w taki sposób nie odzywał się tak do Zayna. Przyjaźnię się z nim tak długo i dopiero po tylu latach zjawiasz się ty. Zrozum, że dokonałaś czegoś zjawiskowego.
-Czyli mam się z tego cieszyć?- spytałam chcąc upewnić się, czy to co on do mnie mówi jest powodem do dumy. Styles potwierdzająco kiwnął głową i obejmując mnie, wyszeptał mi do ucha:
-Oczywiście, że tak.
Nagle przystanęliśmy i zauważyłam, że Zayn rozmawia o czymś z ochroniarzem. Po kolei do środka tego beznadziejnego klubu wchodzili moi znajomi. Kiedy nadeszła kolej moja i Harry’ego wysoki mężczyzna uniemożliwił mi zrobienie kolejnego kroku i zwrócił się do przewodniczącego szkolnej elity.
-A ona to kto?- zapytał ochroniarz, który miał ciemną karnację i śmieszny akcent. Mulat najprawdopodobniej chciał mu odpowiedzieć, jednak ja zareagowałam szybciej i z widoczną niechęcią odpowiedziałam:
-Lourdes Martinez.
Ochroniarz ze zdziwieniem na mnie spojrzał i po chwili uśmiechnął się zadając kolejne pytanie.
-Czy twoja mama to nie przypadkiem Charlotte Martinez?
-Tak?- powiedziałam, takim tonem, że zabrzmiało to jak pytanie. Zdziwiło mnie to, że ktoś taki jak ten zbyt mocno umięśniony mężczyzna zna, lub kojarzy moją mamę. Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej w tej sprawie, jednak on zabrał swoją rękę i wpuścił mnie i Harry’ego do środka klubu. Swoje rozmyślania na temat tego dziwnego ochroniarza odłożyłam na bok, gdyż moim oczom ukazało się duże pomieszczenie, w którym mieściło się więcej niż sto osób. Dyskoteka była urządzona w przyzwoity sposób. Na rogach postawione były podłużne kanapy i fotele na których siadali ludzie. Na środku, przy ścianie stał bar przy którym można było zauważyć tłum pijanych i naćpanych nastolatek. Z moich rozmyśleń na temat pomieszczenia, którego zapach przesiąknięty był dymem papierosowym, alkoholem i potem wyrwała mnie Jenny, która chwyciła mój nadgarstek i z niesamowitą szybkością pociągnęła mnie w kierunku baru.
*Kilka godzin później, w klubie*
Zapewne nie raz znaleźliście się w takiej sytuacji. Siedzisz sobie spokojnie na kanapie w klubie dokańczając przyzwoitego drinka. Leci muzyka, a ty co jakiś czas robisz dziwny ruch, który powinien przypominać taniec. Jesteś zadowolony, i to nie tylko za sprawą napojów procentowych, ale towarzystwa które choć trochę cię zadowala. Przyjaciele znajdowali się na parkiecie i w dziwaczny sposób tańczyli co powodowało nie tylko u ciebie, ale także u innych ludzi uśmiech. Wszystko wydaje się świetne i nawet takie by było, gdyby nie Eleanor i Louis, którzy w obrzydliwy i niesmaczny sposób całowali się. Nawet nie wiem czy można było to nazwać całowaniem. Z obrzydzeniem co jakiś czas na nich zerkałam.
-Idę po drinka- powiedziałam wstając z kanapy i odchodząc w kierunku baru. Eleanor, która na sekundę odkleiła się od Louisa krzyknęła za mną:
-Weź dla mnie też!
„Popierdoliło cię dziewczynko”, pomyślałam gdy przepychałam się przez tłum spoconych, naćpanych lub pijanych dzieciaków, który w dziwny sposób poruszali się. Podobno ten ruch można nazwać tańcem, ale sądzę, że na ponad sto osób zgromadzonych tu, tylko z pięć, może z dziesięć potrafi dobrze tańczyć. Na pewno do nich zaliczyć można było Danielle, która na parkiecie znajdowała się z Liamem, Zaynem, Niallem, Harry’m i kompletnie pijaną Jenny. Przewróciłam tylko oczami, uświadamiając sobie przy tym, że wypiła ona może z trzy, cztery drinki, które na dodatek były bardzo słabe. Biedna Jennifer, widocznie ma bardzo słabą głowę do alkoholu. Ale przynajmniej w drodze powrotnej będę miała się z kogo pośmiać. Kiedy przystanęłam przy barze poprosiłam o zwykłego drinka z wódką. Młoda kobieta, która stała za barem zaczęła mi go przygotowywać, a ja w tym samym czasie przyglądałam się osobom stojącym przy mnie. Chłopak, który miał całą wygoloną głowę i ubrany był w zwykły czarny dres z Adidasa najwidoczniej wciągnął zbyt dużo kokainy, gdyż jego oczy wyglądały jak duże monety, a ręce, których nie kontrolował się trzęsły. Najprawdopodobniej też nie wiedział co się dzieje, gdyż z przerażeniem w oczach każdemu po kolei się przyglądał. Różowo włosa dziewczyna, która stała niedaleko tego chłopaka zbyt dużo wypiła, gdyż spała na blacie. Jej znajomi, rysowali na jej twarzy i prawie całkowicie odkrytym ciele różne dziwne i nieprzyzwoite napisy, których tutaj nie powinnam wymieniać, gdyż mogłabym urazić czyjąś osobę.
-Proszę- zwróciła się do mnie, młoda rudowłosa kobieta, która podała mi moje zamówienie. Napiłam się i w buzi poczułam gorzki smak wódki, która w powolny sposób rozgrzewała moje ciało. Gdy odwróciłam się na pięcie, chciałam ruszyć w stronę kanapy na której jeszcze niedawno siedziałam z całującą się parą. Niestety
zrobienie jakiegokolwiek kroku uniemożliwił mi ubrany w granatowy T-shirt, obcisłe rurki, skórzaną, czarną kurtkę oraz tego samego koloru buty za kostkę i czarny kapelusz Zayn, który w tajemniczy sposób się przy mnie pojawił.
-Chyba wystarczy ci na dzisiejszy wieczór alkoholu księżniczko- zwrócił się w moim kierunku Malik. Próbował mi z ręki wyrwać mój napój, jednak ja byłam sprytniejsza i schowałam drinka za swoje plecy.
-Wydaje mi się, że za dużo sobie pozwalasz kolego- stwierdziłam pośpiesznie wypijając resztę napoju procentowego. Czarnowłosy chłopak z zaciekawieniem przyglądał mi się i gdy tylko odłożyłam szklankę wypitego już napoju na blat baru dodałam:
-A teraz przepraszam chciałabym iść potańczyć z naszymi przyjaciółmi.
Zayn nadal uniemożliwiał mi jakiekolwiek opuszczenie tego miejsca więc lekko go pchnęłam. Jednak tym razem to on okazał się sprytniejszy, gdyż chwycił moją rękę, co spowodowało, że nasze ciała przybliżyły się do siebie. Gdyby ktoś włożył teraz między nas cienką gazetę to uwierzcie mi, że na pewno by ona nie wypadła. Ba, ten ktoś miałby problem z jakimkolwiek włożeniem jej tam. Czułam przez jego lekko wilgotny T-shirt umięśniony i szybko oddychający brzuch. Czując jego mięśnie mogę stwierdzić, że jest on facetem należącym do tych z lepiej zbudowaną masą ciała.
-To są MOI przyjaciele, a nie NASI- powiedział z naciskiem na te dwa wyrazy. By spojrzeć mu w oczy musiałam choć trochę podnieść głowę. Oczywiście by odpowiedzieć mu w złośliwy sposób postąpiłam tak i rzekłam:
-Myślę, że to oni decydują z kim chcą się przyjaźnić. A teraz przepraszam idę do MOJEJ przyjaciółki-dodałam naśladując przy tym sposób mówienia Zayna, któremu najprawdopodobniej się to nie spodobało, gdyż złowrogo na mnie spojrzał. Pewnym krokiem ruszyłam na parkiet. Gdy tylko znalazłam się przy Jenny ona od razu spojrzała na mnie.
-Jak dobrze, że jesteś Lourdes- wypowiedziała ledwo co, co spowodowało u mnie i Nialla, który znajdował się obok napad śmiechu. Blond włosa dziewczyna, której zapewnie co chwilę urywał się film przytuliła mnie i na ucho szepnęła:
-Chciałabym pocałować Nialla, ale zbytnio nie mogę. A wiesz czemu? Jest mi nie dobrze.
„Świetnie”, pomyślałam odsuwając się od niej i zwracając się w stronę Nialla powiedziałam:
-Przytrzymaj ją, muszę iść po Zayna.
Chłopak wysłuchał mojej prośby i złapał w pasie Jenny, która od razu się do niego przytuliła. Ciekawe, czy gdy jest pijana mówi ona różnym ludziom prawdę. Dla Horana byłaby to zapewne dziwna i niezręczna sytuacja, gdyż kto chciałby po pijaku usłyszeć od swojej najlepszej przyjaciółki, że od kilku lat jest w nim kochana? Zapewne wstrząsnęło by to jego idealnym światem. Zostawiłam Jenny i Nialla i ruszyłam w stronę Zayna, z którym jeszcze niecałą minutę temu się kłóciłam. Zresztą jak zwykle. Gdy tylko zauważyłam tego dupka popijającego kolejnego już drinka podeszłam do niego i stuknęłam go palcem w ramię. Zdziwiony spojrzał na mnie i z szerokim i cwanym uśmiechem powiedział:
-O, już wróciłaś. Wy zawsze do mnie wracacie.
-Nie- odpowiedziałam obojętnie, przy tym z żalem spoglądając na niego.- Twoja siostra źle się czuje. Musimy już wracać.
-Wspaniale- stwierdził Zayn, przecząco kręcąc głową. Dopił pośpiesznie zamówiony przez niego napój i gdy skończył zaprowadziłam go w kierunku Nialla, który stał gdzieś z Jenny. Kiedy tylko do nich podeszliśmy Malik od razu zabrał od Nialla swoją siostrę i zwiesił jej bezwładne ręce na swojej szyi. Objął ją też w pasie, co pozwoliło mu bez żadnego trudu ją prowadzić. Jenny wyglądała tak, jakby w ogóle nie wiedziała co się dzieje. Zapewne też tak było.
-Idź powiedz reszcie, że musimy już iść.
Powiedział Zayn zwracając się do Nialla, który jak żołnierz w wojsku wykonał jego polecenie. Gdy Horan zniknął w tłumie szukając naszych znajomych, mulat spojrzał na mnie i z troską spytał:
-Masz wszystkie swoje rzeczy?
Potwierdzająco kiwnęłam głową, sprawdzając przy tym czy mój iPhone nie został przypadkiem ukradziony lub zgubiony. Na całe szczęście nadal miałam go w tylnej kieszeni swoich spodni.
-To chodź- powiedział miłym głosem, który u niego jest chyba rzadkością. Zwłaszcza, gdy mówi coś do mnie. Powolnym krokiem ruszyłam za Zaynem, który bez większych problemów prowadził pijaną Jenny. Ochroniarz, który wpuścił nas do środka, gdy tylko zauważył rodzeństwo Malik i mnie zaczął przecząco kręcić głową i mówić:
-I znowu to samo. Współczuję ci Zayn.
-Ja też sobie współczuję- odpowiedział, gdy podchodziliśmy już do reszty naszych znajomych, która w szybkim tempie wydostała się z klubu. Liam w romantyczny sposób obejmował swoją dziewczynę która opierała swoją głowę na jego ramieniu. Louis i Eleanor na szczęście już się nie całowali. Calder cały czas szeptała mu do ucha jakieś słowa, co powodowało u Tomlinsona szczery uśmiech. Harry rozmawiał o czymś z Niallem, który najwidoczniej go nie słuchał, bo przyglądał się Jenny i Zaynowi.
-I co teraz?- spytałam się Malika, który obejmował swoją siostrę. On tylko spojrzał na mnie i z uśmiechem na ustach odpowiedział:
-Idziemy.
-Ale na piechotę?- zapytałam zszokowana. Czy on kurwa zwariował? Chce nieść przez pół miasta pijaną Jenny oraz kontrolować na pół trzeźwych ludzi. Życzę mu powodzenia, bo ja na pewno nie mam zamiaru wracać na piechotę. Czarnowłosy chciał coś odpowiedzieć, jednak wtrąciła się jego siostra, która bełkocząc spytała:
-A może… Loola przy-przyjdzie do nas na noc?
-Chyba do ciebie- odpowiedział niezadowolony Zayn, któremu ten pomysł zbytnio się nie podobał.
-No to do mnie. Przy-przyjdziesz do mnie Lola?- spytała słodkim i pieszczotliwym głosem, któremu ciężko było odmówić. Przez chwilę przyglądałam się czarnowłosemu, który miał niezbyt zadowoloną minę. Jednak Jenny, która cały czas powtarzała mu słowo „proszę” sprawiła, że Zayn się przełamał, co oznaczało, że mogę przyjść do nich na noc.
-Dobra idziemy- zwrócił się do wszystkich Malik. Oni jak na rozkaz wykonali jego polecenie i ruszyli na przód, przy tym prowadząc nas wszystkich w stronę jakieś strasznej dzielnicy, od której na dwa metry czuć było smród. Powolnym krokiem szłam obok Nialla, który pomagał nieść Zaynowi ważącą zapewne niecałe pięćdziesiąt kilo Jenny. Przyjaźń Horana i Jennifer jest dla mnie niezrozumiała. Ona jest w nim zakochana, a on? Nikt tak naprawdę nie wie, co on do niej czuje. Zastanawiałam się, co by było gdyby na jaw wyszła miłość blondynki do blondyna. Jak on by się wtedy zachował? Ucieszyłby się, czy może odwrotnie?
Eleanor, która ubrana jest w kremowo-morelową sukienkę z wysokim stanem i beżowe szpilki szła przed nami z Louisem, trzymając się z nim za rękę. Oboje są pijani, jednak żadne nie doprowadziło się do takiego stanu jak Jenny. Przestałam rozmyślać o tej parze, gdy znowu zaczęli się całować. Rozejrzałam się po dzielnicy, przez którą przechodziliśmy i w tym samym czasie przeszedł mnie dreszcz obrzydzenia.
-Dlaczego nie mogliśmy wracać taksówką?- spytałam zwracając się do Nialla i Zayna. Malik był niestety zbyt zajęty by mi odpowiedzieć, więc w na moje pytanie odpowiedział mi Niall.
-Jak wiesz w Chicago alkohol można pić dopiero od dwudziestego pierwszego roku życia. Jeśli ktoś zobaczy osobę niepełnoletnią i pijaną ma obowiązek poinformować o tym policję. Jeśli nie chcesz być młodocianym przestępcą to musisz uważać- dodał, a ja przewróciłam oczyma. Czy oni naprawdę martwią się o to, że zauważy ich taksówkarz? Jest szansa jedna na tysiąc, że ktoś zainteresuje się stanem trzeźwości niepełnoletniej osoby. Zazwyczaj ludzie mają w dupie to co ktoś robi. No chyba, że jest to osoba nam bliska.
-O patrzcie, to Eleanor i jej dziewczynki!- krzyknął ktoś. Spowodowało to, że wszyscy odruchowo zatrzymaliśmy i odwróciliśmy się. Niedaleko nas stała trójka chłopaków, którzy swoje duże mięśnie zawdzięczali zapewne sterydom.
-O nie. To Ken- powiedziała zdenerwowana Eleanor, mocniej ściskając rękę Louisa, któremu najprawdopodobniej nie podobała się zaczepka Kena.
-Kim jest Ken?- zapytałam Nialla, który teraz sam obejmował Jenny. Zayn podszedł do Harry’ego i szepnął mu coś do ucha.
-Ken jest byłym kochankiem Eleanor. Sypiała z nim, gdy była z Zaynem.
O co kurwa chodzi?! Malik był z Calder? Znam ją dopiero od kilkunastu dni i wiem, że należy ona do osób, które w łatwy i szybki sposób ulegają chłopakom. Brat Jenny musiał być naprawdę bardzo samotny, gdy wiązał się z Eleanor. Lecz widać po niej jak bardzo zależało jej na nim. Znalazła sobie jakiegoś brzydkiego faceta i zdradzała z nim Zayna. Kretynka… Ken i najprawdopodobniej jego przyjaciele zbliżyli się do nas i gdy wszyscy staliśmy obok siebie Ken powiedział:
-Cześć Eleanor. Stęskniłem się za tobą. Nie miałabyś ochoty na mały numerek?- spytał robiąc przy tym jednoznaczny gest ręki, który oznaczał… No, pewnie wiecie co.
-Spierdalaj- odpowiedziała mu, spoglądając na Louisa i ciągle trzymając go za rękę. Jenny, która już troszeczkę oprzytomniała, przytulona była do Nialla, który ją obejmował i ocierał ręką jej odkryte ramiona, w które najprawdopodobniej było jej zimno. Liam jedną ręką obejmował Danielle, a drugą trzymał ją za dłoń. Każde z nich z zaciekawieniem przyglądało się trójce chłopaków.
-Wtedy nie byłaś taka zadziorna. Łatwo poszło- dodał śmiejąc się z Eleanor, której najprawdopodobniej się to nie podobało. Dwaj towarzysze Kena także się śmiali. Boże, nadal nie mogę zrozumieć kto normalny nazywa syna Ken?!
-Nie odpowiadaj. Po prostu idźmy- zaproponował Louis. Jego dziewczyna jednak go nie posłuchała i ze wściekłością w głosie krzyknęła:
-Spierdalaj kretynie!
Wypowiadając te słowa pokazała mu środkowy palec. Nie spodobało się to jej byłemu kochankowi, gdyż zaczął nie tylko wyzywać ją, ale także naszych kolegów.
-Idź się lepiej pieprzyć, pierdolona kurwo. Idź zrób manicure tym swoim pierdolonym dziewczynkom- rzekł pokazując palcem na chłopaków. Zayna mocno zdenerwowały te słowa, gdyż podszedł do nich i zaczął mówić im różne przeróżne wyzwiska.
-Masz kurwa jakiś problem pierdolony pojebie?! Coś ci przeszkadza to stąd wypierdalaj cwelu, ale ode mnie i moich przyjaciół się odpierdol.
Gdy mówił te słowa, przy nim pojawił się Louis i Harry. Walka jeden na trzech byłaby niezbyt wyrównana i sądzę, że nawet Malik, który ma dużo niezużytej energii nie dałby sobie sam rady.
-Oo, jakie to słodkie. Bronisz swoje panienki- wyśmiewał się Ken. Podeszłam do Zayna chcąc go w jakiś sposób powstrzymać od niekoniecznej bójki, która mogłaby przysporzyć nam problemów.
-Hahaha jakie śmieszne- stwierdził Louis z drwiną i sarkazmem w głosie.- Żart ci się chyba ostatnio wyostrzył, Ken- dodał unosząc w złośliwym geście jedną brew do góry. Umięśniony chłopak przeniósł swój wzrok z Malika na Tomlinsona i odpowiedział:
-Możliwe… A Eleanor nadal ma tą swoją słodką, małą bliznę na lewym pośladku?- zapytał widząc przy tym reakcję Lou, który zaciskał już powoli pięści.- Uwielbiałem ją.
Chłopak Calder nic nie odpowiedział tylko popchnął Kena. Jednak on okazał się silniejszy i przewrócił Tomlinsona. Słyszałam tylko krzyk Jenny i słowa Eleanor, która mówiła by sobie odpuścili. Zayn stanął w obronie swojego przyjaciela i rzucił się z rękoma na byłego kochanka brązowowłosej.
-Zayn przestań!- krzyknęłam chcąc go jakoś powstrzymać. Stanęłam między nimi próbując ich rozdzielić. Najwidoczniej okazało się to błędem gdyż Ken przewrócił mnie na ziemię przy tym mówiąc:
-Spierdalaj stąd dziwko.
Kiedy upadłam na ziemię, poczułam silny ból w plecach, gdyż to na nie opadłam.
-Kurwa- powiedziałam sobie cicho pod nosem. Nasz przeciwnik najprawdopodobniej zrozumiał, że popełnił błąd. W powolny sposób wycofywał się. Zayn jednak łatwo nie dał za wygraną i idąc w jego kierunku powiedział:
-Można być chujem, ale kobietę trzeba szanować. Matka cię kultury nie uczyła, kretynie? A może była zbyt zajęta swoimi alfonsami, co nie, Barbie? Czy jak to twoje imię szło?- zapytał nie czekając nawet na odpowiedź, gdyż z całej siły przywalił mu pięścią w twarz. Ken upadł na ziemię i krzyczał różne przekleństwa trzymając się przy tym za nos.
-Kurwa leci mi z niego krew!- krzyknął, spoglądając na swoje zakrwawione ręce.- Idziemy stąd chłopaki- dodał pośpiesznie wstając z ziemi. Jego przyjaciele, którzy z przerażeniem przyglądali się Zaynowi ruszyli biegiem za Kenem, który już uciekał. Malik cały czas wyprostowywał swoje palce, które najprawdopodobniej bolały go z powodu uderzenia. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę, chcąc pomóc mi wstać.
-Wszystko w porządku?- zapytał troskliwym głosem. Chwyciłam jego zimną dłoń i gdy się podniosłam odpowiedziałam:
-Tak. Dzięki.
*w domu Jenny i Zayna*
-Połóż ją na łóżko- powiedziałam do Zayna, który od połowy drogi niósł na plecach Jenny, która można powiedzieć, że spała. Kiedy Malik pozbył się swojego ciężaru z pleców uśmiechnął się, co spowodowane było ulgą. Jego blond włosa siostra zajmowała całe łóżko i miałam małą możliwość jakiegokolwiek położenia się obok niej. Czyli czeka mnie świetna noc na podłodze.
-Pójdę dla ciebie po jakąś bluzkę do spania. W jej się nie zmieścisz- rzekł Zayn spoglądając przy tym na pół przytomną Jennifer. Wyszedł z pokoju zostawiając nas.
-A gdzie Niall?- wybełkotała Jenns. Przez pół drogi co chwilę pytała się Horana, czy będzie przy niej cały czas i czy rano ją obudzi. On oczywiście w dobrej wierze kłamał, nie chcąc powodować u niej histerii.
-Poszedł na chwilę z Zaynem. Powiedział mi, że masz iść spać, a on zaraz przyjdzie- powiedziałam naciągając przy tym lekko fakty. Jenny, która była pijana uwierzyła w to i wtuliła się w poduszkę oraz zajęła całe łóżko. Już po chwili cichutko pochrapywała. Do sypialni mojej koleżanki wszedł jej brat, który w ręce trzymał szarą bluzkę Nike’i.
-Proszę, to dla ciebie. Możesz spać na kanapie w salonie. Przygotowałem ci tam łóżko. Z Jenny się tutaj nie wyśpisz- powiedział, drapiąc się w tył głowy i nawet na mnie nie spoglądając.
-Dzięki- odpowiedziałam, po raz kolejny już dzisiejszego dnia mu dziękując. Opuścił sypialnię swojej siostry i gdy tylko drzwi się zamknęły, ruszyłam w kierunku garderoby, w której chciałam przebrać się w bluzkę którą pożyczył mi Zayn. Zdjęłam z siebie swoje ciuchy i gdy zostałam w staniku i majtkach, wsunęłam przez głowę jego koszulkę. Gdy przesuwałam ją przez swoją głowę, poczułam przyjemny i słodki zapach perfum, który mi się spodobał. Przyłożyłam skrawek materiału do swojego nosa i jeszcze raz powąchałam go. Zayn ma bardzo dobry gust co do zapachu. Gdy opuściłam pokój Jenny skierowałam się do salonu, w którym miałam spać. Wydaje mi się, że odpoczynek na tak małej kanapie jest czymś niemożliwym. Nie zdążyłam nawet dojść do mojego legowiska, ponieważ w kuchni o blat opierał się ubrany tylko w bokserki Zayn, który palił papierosa i pił piwo.
-Nie możesz spać?- spytałam przyglądając się jego wielu tatuażom. Najbardziej moją uwagę przykuł wypełnione czarne serce, które znajdowało się na jego kości biodrowej. Malik potwierdzająco kiwnął głową i jak zwykle z drwiną spytał:
-Palisz? Pewnie nie. Kultura osobista ci nie pozwala.
Przewróciłam oczyma chcąc nawet o godzinie pierwszej nocy odpędzić się od niepotrzebnej kłótni.
-Palę- odpowiedziałam odwracając się na pięcie. Chciałam ruszyć do salonu, ale on złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Po raz kolejny dzisiejszego dnia stykaliśmy się ciałami. Teraz dzielił nas zaledwie cienki skrawek jego koszulki, którą miałam na sobie.
-Przepraszam. Chcesz zapalić?- spytał jedną ręką podając mi pudełko z papierosami. Wyciągnęłam jednego, a Zayn podpalił go białą zapalniczką Zippo. Gdy się zaciągnęłam papierosem wypuściłam dym, robiąc przy tym kształt kółek. Zawsze lubiłam się tak bawić. Mulatowi spodobało się to, gdyż na ten widok uśmiechnął się. Ponownie spojrzałam na jego tatuaż w kształcie serca i powiedziałam:
-Niby taki twardy, a jednak ma jakieś tam uczucia.
-Zdarza się- odpowiedział z zadziornym uśmiechem sięgając po butelkę pustego już prawie piwa. Pośpiesznie dopił je i gdy skończył odłożył pustą butelkę. Swojego papierosa zgasił w ładnej, ozdobnej popielniczce i ruszył w kierunku swojego pokoju. Jednak przed opuszczeniem kuchni odwrócił się w moją stronę i powiedział:
-Dziękuję.
-Za co?- zapytałam, dostając chwilowego zaćmienia i zapominając o tym co działo się jakąś godzinę temu.
-Za to, że chciałaś nam pomóc. Gdyby nie Eleanor do niczego by nie doszło. I dzięki za to, że pomogłaś opiekować mi się Jenny- dodał, spoglądając w podłogę.
-Nie ma za co- odpowiedziałam, a on z uśmiechem na ustach opuścił kuchnię. Zostałam sama, dokańczając papierosa i zastanawiając się nad tym co ja do cholery robię?


Przepraszam, że rozdział nie został dodany wczoraj jak mówiłyśmy, ale nie byłyśmy w domu i nie miałyśmy takiej możliwości. Następny pojawi się na pewno w piątek, a jak się uda (a na to są małe szanse) to w tygodniu szkolnym. Naprawdę chciałabym dodawać rozdziały codziennie, ale ciężko pisać takie rozdziały w 10 minut. Mamy też szkołę i własne życie prywatne. Nie siedzimy też przed komputerem całych dni. Wreszcie w rozdziale coś się dzieje. Mam nadzieję, że wam się podoba i zachęcam do komentowania ♥

53 komentarze:

  1. kocham : 3 jak nazywa się modelka wcielająca się w postać Lourdes?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak już wcześniej pisałyśmy, NIE podajemy imion bohaterek z tego opowiadania z racji tego, że wszystkie nasze poprzednie postacie występują teraz na co drugim blogu, nie wspominając o imionach i nazwiskach.. Przepraszam i nie pytajcie już więcej, taka jest nasza decyzja i nie zmienimy jej - Lola xx

      Usuń
    2. jasne, nie ma problemu...:)

      Usuń
  2. Świetny, czy będzie coś między Lolą a Zaynem? Zapraszam też na http://totaleclipseoftheheartangel.blogspot.com + przepraszam za spam.
    Pozdrawiam Angel xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział świetny nie ma za co przepraszać warto było czekać ;D do następnego

    OdpowiedzUsuń
  4. ŚWIETNY !
    Trochę dziwne. Zayn był na początku wredny, potem miły, wredny, miły, wredny, miły i tak ciągle ...
    Bardzo podoba mi się historia tego bloga. Jest coraz bardziej ciekawsza i wciągająca :3
    Z początku myślałam, że coś będzie między Harrym i Lolą ale raczej wątpię ;D
    Mam nadzieję, że dodacie 5 rozdział w tygodniu szkolnym i dostaniecie dobre oceny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy6:48 PM

    Jeny chyba najlepszy jak dotąd rozdział!! Oby tak dalej!! Czekam na kolejny! :*:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam aż zacznie się coś dziać miedzy Niall'em a Jenny. Trochę to może potrwać ale i tak czekam ;)
    Ten rozdział jest natomiast zaskakująco super!! ;pp

    OdpowiedzUsuń
  7. Cuuuuuuuuudo.! Boże, jak ja kocham twój styl.! <3
    Moje opowiadanie jest niczym w porównaniu do twojego.. Uwielbiam Cię ;*
    Czekam na następny.

    http://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/2012/09/rozdzia-6.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Koooocham! *.* Warto było czekać na takie cudo. ;)
    Zapraszam:
    http://i-still-feel-it-every-time-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. nie mogę się doczekać kolejnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy8:48 PM

    Jak dla mnie rozdziały mogłyby się w ogóle nie kończyć ahah ;))Są takie wciągające, że chce się czytać więcej i więcej.

    Czytając te opowiadanie już można zauważyć, że będzie coś pomiędzy Zaynem, a Lolą i Niallem, a Jenny. Ale wiem, że nie układacie i nie piszecie idealnych historyjek z Happy Endem, więc na pewno nie skończy się tak jak to ja bym sb wyobrażała.

    Rozdział jak zwykle świetny i czekam na nn, a teraz mam pytanie ;) :

    Czy będą pisane rozdziały z perspektywy kogoś innego niż Jenny i Loli ? Tak jak w tamtym opowiadaniu ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Akcja się rozkręca. Mam nadzieje, że w następnym też będzie się coś działo. Nie wiem czy wiedzie dziewczyny ale w clipie Robbiego Williamsa występuje postać Frankie z waszego poprzedniego opowiadania, taka mała ciekawostka :)
    Do następnego :))

    OdpowiedzUsuń
  12. genialny jest ten rozdział! kocham tooo ! podejrzewam, że między Zaynem a Lolą narodzi się jakieś silniejsze uczucie, więc trzymam za nich kciuki ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudo!
    Cudo!
    Cudo!
    Bosko to napisałyście :*
    Już nie mogę się doczekać :D
    A Niallerek pewnie nie będzie z Jenny :(
    Bo lubicie zaskakiwać ludzi :/
    Kocham <333
    Niall's wife :)

    OdpowiedzUsuń
  14. karolina10:54 PM

    opowiadanie dopiero się zaczyna a już jest jednym z moich ulubionych. już myślałam, że pewnie się pocałują albo coś, ale Ty chyba zbyt bardzo lubisz komplikować sprawy. ale to nawet i lepiej, że Lola nie jest taka łatwa i ze akcja sie rozkreca z rozdzialu na rozdzial.
    nie moge sie doczekac czegos nowego, obys dodala szybciutko.

    OdpowiedzUsuń
  15. super rozdział :) chciałabym, aby Lola była z Zaynem :) pasuja do sb <3 no ale zobaczymy... czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy1:33 PM

    ojejku! Świetny rozdział. Mógłby się nie kończyć;D
    coraz bardziej wciągam się w to opowiadanie...
    Brakuje mi tylko trochę Liama. Uważam że jest go troszkę za mało, ale opowiadanie dopiero się rozkręca więc mam nadzieję że coś się zmieni. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czyżby dla Zayna miękło serce ? Na to wygląda. Myślę, że byt Loli w końcu przestanie mu tak przeszkadzać. Bo przecież to widać, że mają się ku sobie, mimo że ciągle się kłócą ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. super. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny ;D Czekam na kolejny ;x

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonimowy4:29 PM

    Kocham to opowiadanie, a ten rozdział to jest naprawdę zajebisty♥ Gratuluję niebanalnego stylu pisania i dziękuję że to opowiadanie nie jest tak przewidujące i banalne jak każde... : )
    P.S. Mam pytanko. Czy będzie jakiś wątek miłosny z Harrym ? : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry zainteresuje się pewną postacią, ale nie wiadomo czy wyniknie z tego coś większego - jenny ♥

      Usuń
    2. Anonimowy5:42 PM

      Dziękuję♥ A zdradzisz czy to będą naste rozdziały czy już bardziej niedługo ? : )

      Usuń
  21. Nie wiem czy mi się tylko wydaje, ale coś się szykuje pomiędzy Zayn'em i Lolą.
    Rozdział jest świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo fajny :3 ~ Directionerka *_*

    OdpowiedzUsuń
  23. Wreszcie Zayn nie jest taki chamski >.<

    OdpowiedzUsuń
  24. Pisz tak dalej to będzie super;) Czekam na nn;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny rozdział !! :> zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Te bym chciała pisać tak jak wy. Jak zawsze świetnie !
    my-independent-game.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Rozdział fajny. Czegoś mi brakuje, czegoś co było w tych dwóch poprzednich blogach. Nie umiem jednak powiedzieć co to jest.
    Mam nadzieję, że z czasem to znajdę.

    i-believe-in-yeasterday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetnie , pisane jest tak wciągająco , że chcę już przeczytać następny :)

    http://lovesandfriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. ojej, cudownie!:)
    podziwiam Cię za to, że potrafisz tak świetnie pisać!
    Bardzo mi się podoba :)

    http://free-to-be-myself-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Awww....no świetny po prostu również czekam na wątek o Niallu i Jenny ♥.! mam nadzięję że pojawi się szybko a co do rozdziału to nie ma słów piszcie tak dalej bo jest genialne :)

    ps. zapraszam na swojego bloga http://we-can-overcome-the-lov.blogspot.com/ :) jest już 7 rozdział zachęcam do skomentowania :) oczywiście w niczym nie dorównuje wam ale mam nadzieje że chodź trochę się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Anonimowy7:47 PM

    Czyli nowy rozdział będzie dopiero piątek/sobota tak ? :( ~ Dariaaa

    OdpowiedzUsuń
  32. Zapraszam do siebie na nowość!
    http://secretlifevictorie.blogspot.com/

    (PRZEPRASZAM ZA SPAM!)

    OdpowiedzUsuń
  33. Przepraszam za spam, ale na moim blogu pojawił się właśnie nowy rozdział. Zapraszam do komentowania :)

    http://timeforustobecomeone.blogspot.com/2012/10/o8-its-like-youre-swing-set.html

    OdpowiedzUsuń
  34. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ohh, ale świentnyy, czekam na kolejny, ciekawe czy bedzie cos o Niallu.. :D:D <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Anonimowy8:25 PM

    o ktorej kolejny??

    OdpowiedzUsuń
  37. O proszę, tak myślałam, że w końcu ta ściana obojętności między Lolą a Zaynem będzie się burzyć :) Coś czuję, że będzie niezły szacher macher ; d Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Anonimowy5:20 PM

    kiedy następny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  39. właśnie o której następny ? sorry że tak pisze ale nie mogę się doczekać ;D

    OdpowiedzUsuń
  40. http://aslongasyoulooveme.blogspot.com/ pojawił się 9 rozdział ;) zapraszam ;) sorry za spam ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Anonimowy11:13 AM

    Przeczytam na pewno wszystkie rozdziały. I będę z chęcią, ciągle komentować :3

    OdpowiedzUsuń